Są takie dni, kiedy wszystko wydaje się piękne.
Kiedy brudna, zakorkowana Warszawa emanuje radością,
blaskiem i czystością. Kiedy znienawidzona stacja radiowa da się słuchać. Kiedy
sprzęgło nie zacina, a kontrolka informująca o braku paliwa nie miga.
Człowiekowi wydaje się wtedy, że obrał dobrą drogę. Że mimo
wszystko te trudy poczynione w całym jego życiu nie poszły na marne.
Mam świadomość tego, że to jeszcze nie koniec. To dopiero początek.
Wiem, że wkrótce przyjdzie dzień, gdy w dach mojego – nie oszukujmy
się- wiecznie psującego się Citroena C3 zacznie bębnić deszcz. Gdy moje uszy
nie zniosą żadnych dźwięków. Gdy moje oczy będą zapłakane. Gdy to miasto znów
stanie się oślizłe, brzydkie* i nawet widok dachu Złotych Tarasów nic nie
zdziała.
Ale jestem pewna tego, że to wytrzymam.
Jestem przecież niezłomna.
______
*przepraszam, że tak ostro, ale czasem to miasto wywołuje na mnie takie wrażenie :D zresztą Bydzia nie lepsza... ci co mieszkają, wiedzą ;O
Mamy początek. Krótki, nie powiem że nie. Ale mamy. I się cieszymy. I piszemy komentarze.
Znacie zasadę? Będziecie grzeczne - ciocia rosemarie wstawi rozdzialik ;*
Kilka ważnych wiadomości:
- blog będzie pisany głównie z perspektywy Jagody (tak, wszyscy już wiedzą, że to ja ;D), ale mam w planach bardzo częste "wtrącanie" oczami innych
- pojawią się inni bohaterowie, pojawią :) jednym z nich będzie mój kuzyn XD i zaręczam, że wstawię też Wojtka Szczęsnego (w sumie to nie wiem, czemu nie wrzuciłam go w bohaterach, zaraz to zrobię)
- eee, blog będzie inny niż DJWN. i w sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle ;x
No i takim cudem notka wyszła mi taka sama (albo nawet dłuższa) od prologu ;)
I pytanko do was.
Podoba wam się wygląd bloga?
I piosenka, o puszczenie której prosiłam? ^^